google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 google.com, pub-2456296071679977, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Moje szkockie Smaki : Cock-a-Leekie Soup

sobota, 8 lutego 2020

Cock-a-Leekie Soup

Cock-a-Leekie Soup - szkocka alternatywa dla polskiego rosołu.

Kilka miesięcy temu na blogu MOJA mała SZKOCJA zamieściłam przepis na jedno z najbardziej znanych w Szkocji dańcock-a-leekie soup. To tradycyjna szkocka zupa, można by rzec kultowa, która od stuleci gości na tutejszych stołach i jest serwowana w trakcie wszystkich ważnych szkockich świat, w tym w Burns Night. Swój rodowód wywodzi od francuskiej zupy cebulowej. Bardzo ją lubię i dość często gości ona w mojej kuchni. Zawsze gotowałam ją według jednego sprawdzonego przepisu, który możecie znaleźć pod tym linkiem, aż do czasu, kiedy to kilka tygodni temu w tutejszej telewizji zobaczyłam program, w którym Mary Berry przygotowała ją w zdecydowanie prostszy sposób. Postanowiłam wypróbować ten przepis, nieznacznie go modyfikując i dodając moje własne składniki. A efekt- przepyszna, pożywna i rozgrzewająca zupa.

Mary Berry to znana na wyspach autorka książek kulinarnych. Prowadzi również w telewizji popularne programy o gotowaniu i pieczeniu. To prawdziwa dama brytyjskiej kuchni. W wieku 85 lat jest wciąż aktywna zawodowo inspirując i wskazując drogę wielu tutejszym pasjonatom dobrej i zdrowej kuchni. Mary ma szkockie korzenie i w swojej kuchni często sięga do tutejszych tradycyjnych przepisów. Na prezentacje Cock-a-Leekie wybrała zamek, z wielowiekową historią mieszczący się na pograniczu szkocko-angielskim.
Zima, taka szkocka, bez śniegu, ale z lekkim mrozem i często padającym tu deszczem i mocno wiejącym wiatrem to doskonały okres do przygotowania tej zupy.
Ostatniej niedzieli wybrałam się na kolejny długi spacer po tutejszym lesie. Wiedziałam, że mimo ciepłej odzieży, wrócę zmarznięta i głodna.
Dlatego też przed wyjściem przygotowałam wszystkie niezbędne składniki, aby po powrocie przygotować  cock-a-leekie według nowego przepisu. Po godzinie zasiadłam wygodnie na kanapie w living roomie okryta ciepłym wełnianym pledem, z kubkiem aromatycznej zupy.
Ale wróćmy do przepisu. Ten, który obecnie zaprezentuje jest małą modyfikacja przedstawionego przez Mary Berry z dodatkiem moich sprawdzonych patentów. Na czym polega ta modyfikacja? Mary w swoim przepisie użyła całego kurczaka, ja, ponieważ w przeciwieństwie do niej nie gotuje dla całej armii, użyłam jedynie podudzi oddzielonych od kości i pozbawionych skóry (niestety zupy tej nie da się przygotować bez mięsa). Do wywaru dodałam również nieodzowny dla mnie świeży tymianek, bez którego nie wyobrażam sobie żadnego dania z kurczaka, dużą cebulę, w którą wbiłam 3 aromatyczne goździki. Aby wzbogacić smak wrzuciłam również kostkę mojego ulubionego organicznego bulionu wegeteriańskiego. To nie wszystkie modyfikacje. Ale o nich w dalszej części postu.
 Składniki do mojej Cock-a-Leekie soup:
Wywar:
- Około ½ kg mięsa z kurczaka- podudzia bez kości i skóry (możecie je kupić w każdym tutejszym sklepie spożywczym. W Polsce widziałam je między innymi w Biedronce).
- 1 duża cebula
- 3 goździki
- tymianek najlepiej świeży, nadaje cudowny smak i zapach zupie, jeśli nie macie tu dodajcie 1 łyżeczkę suszonego
- kilka suszonych śliwek (to z kolei modyfikacja, którą zaczerpnęłam z przepisu Mary)
- sól, pieprz do smaku
- 1,5 bulionu
- dodatkowo ½ kg marchwi i 2 duże pory. Składniki te dodajemy do gotowego wywaru.


- makaron rosołowy

Przygotowanie:

Mięso, cebule z wbitymi goździkami, tymianek i śliwki wkładam do garnka. Zalewam 1.5 litra zimnej wody, dodaje kostkę rosołową, sól i pieprz do smaku. Gotuje doprowadzając do wrzenia, przestawiam na mały ogień i gotuje około 30 minut. Gdy mięso jest miękkie wyciągam je z wywaru i odstawiam do ostygnięcia. Następnie kroje je na kawałki. Dodaje je na końcu do ugotowanej zupy. Pozostały wywar można przecedzić.

Ja jedynie wyciągam gałązki tymianku. Nie przeszkadza mi, gdy jakaś zostanie. Z pewnością natkniecie się na nią w trakcie jedzenia zupy.
W wywarze pozostawiam cebule. Jak z pewnością zauważyliście nie dodałam do gotującego wywaru liści laurowych. Uznałam, że suszone śliwki to wystarczająco mocny dodatek, a kurczak wymaga jedynie oprawy tymianku.
Gdy wywar się gotuje myję i obieram marchewkę i por a następnie kroję je w talarki. Do ugotowanego wywaru, z którego wcześniej wyjęłam mięso i tymianek wrzucam najpierw por, gotuję 3 minuty i dodaję marchewkę.
Gotuje około 15 do 20 minut, aż marchewka będzie miękka. Dodaje ugotowane i pokrojone w kawałki mięso z kurczak.Dodatkowo przygotowuje makaron rosołowy. Nie jest to składnik tej zupy, ale dla mnie stanowi doskonały dodatek, który urozmaica jej smak i czyni nieco podobną do polskiego rosołku😊.
To moja kolejna modyfikacja tego tradycyjnego szkockiego przepisu. Bardzo smaczna modyfikacja.
Po ugotowaniu makaronu pozostaje mi już tylko zaserwować zupę. Podaje ją w metalowych, biwakowych kupkach z dużym uchem.
Do kubka wlewam jedną chochelkę, dodaje sporą łyżkę makaronu i ponownie wlewam zupę, aż po same brzegi. Tak zaserwowaną zupę mogę trzymać w dłoni, siedzieć na kanapie w living roomie otulona ciepłym, wełnianym, szkockim pledem i oglądać mój ulubiony program prowadzony przez Susan Calman- Secret Scotland.
Życzę smacznego😊

2 komentarze:

  1. Ja też bardzo lubię ją lubię, ale nigdy nie przyszło mi do głowy aby dodać do niej kluseczki.

    OdpowiedzUsuń