poniedziałek, 16 czerwca 2014

67.Lekko, pożywnie & chrupiąco: czyli krem z kalafiora w towarzystwie groszku ptysiowego!

Witajcie jakże słonecznie! Piękna pogoda znowu do nas powróciła - ciekawe tylko na jak długo (: U nas wakacje w pełni, brakuje tylko sprecyzowanych planów, ale jak każdy dobrze wie najlepsze wyjazdy to takie, które są spontaniczne! Dziś wpis obiadowy poświęcony kolejnej zupie krem. Zupy krem pojawiają się na blogu już dość często, ale tylko i wyłącznie dlatego, że je wprost ubóstwiamy! Pożywne, smakowite i jakże lekkie! Można by je było je postawić na równi z różnego rodzaju równie smakowitymi chłodnikami.. Mniam! Kremowi towarzyszy groszek ptysiowy - oczywiście na bazie ciasta parzonego(prostego i tak pysznego, że ja nie potrafię obejść się bez podjadania nawet surowego!) Groszek ptysiowy kojarzy mi się bardzo dobrze jeszcze z czasem dzieciństwa, kiedy to bardzo często piekła go babcia.. Był niezawodną alternatywą dla chipsów i innych słonych, kupnych przekąsek.. Szczególnie taki mocno wypieczony, lekko twardy i chrupiący, zajadałam się nim wraz z resztą rodzinnych rówieśników..  ale nie będę dłużej przedłużać! Zapraszam Was do sporządzenia tej delikatnej i bardzo przyjemnej propozycji na wiosenny(letni) obiad:


Składniki:

1litr esencjonalnego wywaru warzywnego

200ml mleka (3,2 lub 2%)

1 średniej wielkości kalafior

ugotowana pietruszka, seler oraz marchewki z wywaru (opcjonalnie)

mały pęczek świeżego koperku 

świeżo zmielona sól i pieprz

szczypta świeżo startej gałki muszkatołowej oraz  kurkumy

natka pietruszki do ozdoby zupy

ciasto parzone na groszek ptysiowy:

120ml wody

50g masła

pół łyżeczki soli

100g mąki

1 jajo 

1 żółtko

mąka do podsypywania stolnicy lub maty silikonowej


Przygotowanie:

  • Kalafior dokładnie myjemy i oczyszczamy, finalnie osuszamy papierowym ręcznikiem lub odkładamy na durszlak do odcieknięcia. Odcinamy twardy głąb i listki, kalafior dzielimy na różyczki. Warzywa z wywaru kroimy w średnią kostkę i odstawiamy na bok. Do gotującego się wywaru wrzucamy różyczki kalafiora,  wlewamy mleko i gotujemy pod przykryciem na wolnym ogniu aż do miękkości. Gdy kalarior będzie już prawie miękki dodajemy warzywa z wywaru i gotujemy jeszcze chwilę aż do całkowitej jego miękkości. Garnek zestawiamy z ognia i odstawiamy do lekkiego ostygnięcia. Gdy zupa nie będzie już bardzo gorąca wszystkie składniki zupy rozdrabniamy blenderem, aż do uzyskania jednolitej, gładkiej konsystencji kremu, finalnie doprawiamy do smaku. Krem odstawiamy na bok i zabieramy się za przygotowanie ciasta parzonego. 


  • Przygotowanie ciasta zaczynamy od zagotowania wody w garnku, do której to dodajemy masło oraz sól. Wodę podgrzewamy aż do całkowitego rozpuszczenia masła i soli cały czas mieszając. Wodę z tłuszczem zestawiamy z ognia. Na wrzącą wodę wysypujemy przesianą mąkę pszenną i całość ubijamy trzepaczką tak by rozbić wszystkie grudki mąki. Garnek stawiamy na palnik kuchenki, ogień zmniejszamy do minimum i dalej ubijamy ciasto tak aby było gładkie i lśniące. Gdy takowe osiągniemy garnek zestawiamy z ognia do lekkiego ostudzenia. W tym czasie piekarnik nastawiamy na 180-190*C (termoobieg). Kolejno do ciasta dodajemy jajo wraz z oddzielonym żółtkiem i całość ucieramy do uzyskania gęstej jednolitej konsystencji - najlepiej do ostudzenia (ja wykonywałam to za pomocą łyżki stołowej). 

  • Stolnicę lub silikonową matę oprószamy mąką i z porcji ciasta formujemy dość cienkie wałeczki (ja ciasto podzieliłam sobie na 2 części) dalej postępujemy jak z kopytkami - z wałków za pomocą ostrego noża z ostrzem obtoczonym w mące wykrajamy dość małe prostokąty (takie jak na zdjęciu powyżej) i kolejno każdemu prostokątowi nadajemy kształt kulki. Kuleczki wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia lub wysmarowaną tłuszczem tak, aby zachować odstępy pomiędzy nimi. Pieczemy od 10 do 12 minut ( w zależności od piekarnika, aż do ozłocenia powierzchni). Przed końcem pieczenia uchylamy drzwiczki piekarnika, aby odeszło jak najwięcej pary wodnej. i ciasto się lekko schłodziło (gwałtownie wyjęte groszki z wysokiej temperatury mogą opaść). Groszek podajemy wraz z podgrzanym kremem kalafiorowym i ozdabiamy liśćmi natki pietruszki (opcjonalnie) - dodatkowo groszek możemy spokojnie przechowywać w szczelnie zamkniętych metalowych pojemnikach. Smacznego!

2 komentarze:

  1. zakochałam się w tym przepisie! Uwielbiam groszek ptysiowy, ale jeszcze nigdy sama nie robiłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze wydawało mi się, że przygotowanie jest bardzo pracochłonne i przyznam, że jak na swój pierwszy raz jestem bardzo zadowolona i na pewno nie poprzestane na tym jednym razie :) Dziękujemy za miłe słowo!

      Usuń