To nie żarty. To naprawdę jest najsmaczniejszy przepis na chłodnik litewski jaki zrobicie w domu. W dodatku nie namęczycie się ani ani przygotowując go!
Szczerze? Zupy owocowe to kompletnie nie moja impreza. Z szacunkiem do wszystkich entuzjastów: nazywanie kompotu z makaronem zupą nie przejdzie mi przez gardło. Natomiast kto z nas nie pamięta z dzieciństwa takich właśnie propozycji czy to w przedszkolu czy w domu? ? – ja z przedszkola!
Skąd pomysł na kompot z makaronem? Gdy było upalne lato nikt nie miał ochoty na rosół, krupnik a nawet pomidorową. A zupę dzieci muszą jeść czy upał czy mróz. Oczywiście tak nie jest natomiast z całą pewnością zupy owocowe stanowiły bardzo dobre źródło płynów dla nas małych zgrzanych i spoconych urwisów. Z całą też pewnością zawierały niemało cukru. Możnaby powiedzieć, że był to zastrzyk cukrów prostych: owoce, cukier, makaron. Co się działo potem? Jest duże prawdopodobieństwo, że po takim posiłku panie przedszkolanki miały pewną trudność z okiełznaniem dwudziestkipiątki podkręconych nas.
Niemniej jednak przedszkole jest super i każdy z nas dorosłych napewno puka się w czoło zastanawiając się czemu nie chciał spać na leżakowaniu. To były czasy. Leżaczki, naleśniki z truskawkami, które wjeżdżały na obiad w każdy poniedziałek, najfajniejsze zabawki na najwyższych półkach, których panie nie pozwalały ruszać „zostaw to tylko dekoracja” i polonez w pierwszej parze na zakończenie przedszkola.
Teraz obserwuję jak moje dzieci przeżywają swoją przygodę z przedszkolem i mogliby się czasem ze mną zamienić. Mogliby dać pospać na leżaczku …
Ale teraz mamy wakacje i leżaczki poszły na zasłużony odpoczynek. Wracając do tematu zup letnią porą, dlaczego warto je jeść? Zupa kojarzy się z czymś rozgrzewającym co jemy jesienią i zimą po powrocie ze spaceru i z przemoczonymi butami. Natomiast to właśnie latem mamy do dyspozycji niemal wszystkie warzywa, o których tylko zamarzymy. To raz a dwa są na szczęście takie zupy jak nasz chłodnik litewski, które wprost idealnie jest zjeść latem. Po pierwsze dlatego, że wtedy wszystkie wykorzystane do niego warzywa są w szczycie sezonu a po drugie no chcemy się schłodzić, zjeść coś pożywnego, chrupiącego //na wierzchu jajeczko na twardo ❤//.
- 2 pęczki botwinki z małymi buraczkami
- 2 średnie buraki
- ok 500 ml wywary warzywnego lub rosołu
- 1 litr maślanki
- 4 łyżki posiekanego szczypiorku
- 2 łyżki posiekanego koperku plus kilka gałązek do dekoracji
- 1-2 łyżki octu winnego
- 1 pęczek pokrojonych w kostkę rzodkiewek
- 4 ogórki gruntowe pokrojone w kostkę
- 4 jajka na twardo
- sól/pieprz
- Liście botwinki i drobne buraczki drobno siekamy. Większe buraki obieramy, kroimy w niewielką kostkę. Warzywa wkładamy do garnka, zalewamy wywarem warzywnym lub rosołem i gotujemy pod przykryciem aż buraki będą miękkie - około 25/30 minut. Jeżeli trzeba dolewamy w trakcie nieco wody.
- Wywar studzimy i dodajemy maślankę oraz posiekany koperek i szczypiorek, mieszamy. Dodajemy najpierw 1 łyżkę octu, próbujemy, doprawiamy do smaku, dolewamy ew. więcej octu.
- Do chłodnika wrzucamy rzodkiewkę i ogórka, mieszamy.
- Całość próbujemy i ew. dopraeiamu fo smaku.
- Podajemy ze świeżym koperkiem, jajkiem, rzodkiewką i ogórkiem.
- Chłodnik przechowujemy w lodówce, można odrobinę podgrzać przed podaniem.
Skuś się skuś 😉
Ale bym zjadła. Może się skuszę u zrobię?