marca 20, 2018

Słoikowa domowa wędlina

Jako że oboje z Tomciem reprezentujemy podlasko-lubelskie klimaty i mieszkamy na słynnym podwarszawskim słoikowie, to słoików w naszym domu nie może zabraknąć :) Znaczna część z nich w postaci marynat, pikli i kiszonek pokonuje weekendowe trasy, zasilając mikro spiżarkę naszego M, ale są też takie, które aż niecierpliwią się, by wybrać się w przeciwną stronę i zabrylować na stołach w naszych rodzinnych stronach. Wszak nie można takich dobroci trzymać tylko dla siebie. Niech ruszają w świat i cieszą podniebienia innych. 
Czym jest słoikowa domowa wędlina? To coś pośredniego pomiędzy kiełbasą a mielonką (właściwie, gdyby zmielić mięso, to można by było uznać ją za mielonkę). Jedno jest pewne: jest pyszna, aromatyczna i do tego okryta lekką galaretką.  
Przygotowanie wcale nie jest skomplikowane i nie zajmuje zbyt wiele czasu poza trzykrotnym gotowaniem (ale przy tym właściwie nie wykonujemy żadnej pracy, tylko odmierzamy czas). Musicie też pamiętać, żeby wybierać jak najszersze słoiki. Ja zrobiłam w takich po dżemie i jest lekki problem z wyjęciem mięsa, ale przecież można też wyjadać prosto ze słoika. 
Słoikowa domowa wędlina

Słoikowa domowa wędlina

  • 1 kg mięsa wieprzowego (z łopatki, szynki lub okrawków kiełbasianych)
  • 2,5 łyżeczki soli
  • łyżeczka czarnego pieprzu
  • łyżeczka pieprzu ziołowego
  • 1/2 łyżeczki słodkiej papryki
  • ząbek czosnku
  • 4 kulki ziela angielskiego
  • 2 listki laurowe
  • ew. majeranek
  • 100 - 150 ml zimnej wody
Umyte mięso kroję w kostkę (około 0,5-1cm). Posypuję solą i przyprawami (ziele angielskie rozdrabiam w moździerzu, listek kruszę), dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek, mieszam i odstawiam do lodówki najlepiej na noc. Następnego dnia do mięsa wlewam zimną wodę i mieszam ręką tak długo, aż masa stanie się kleista. Wyrobione mięso przekładam do słoików (musi być ciasno upchane, tak, żeby nie było pomiędzy wolnej przestrzeni), zostawiając około 1cm od góry wolnego miejsca. Słoiki zakręcam. Na dno dużego garnka kładę ściereczkę i ustawiam na niej słoiki (z podanej porcji wyszły mi 4 po dżemie). Zalewam zimną wodą do około 3/4 wysokości, przykrywam i zagotowuję. Następnie pasteryzuję na wolnym ogniu około godziny. Wyłączam gaz i zostawiam do ostygnięcia. Kiedy ostygną zostawiam słoiki na blacie. Drugiego i trzeciego dnia powtarzam proces pasteryzacji (drugiego dnia 45 minut, trzeciego 30; pomiędzy pasteryzacją słoiki stoją w temperaturze pokojowej). Po tym czasie słoiki wstawiam do lodówki, żeby utworzyła się apetyczna galaretka. 
Słoikowa domowa wędlina


2 komentarze :

Copyright © 2016 strasznie smaczne , Blogger