Pandemia koronawirusa sprawiła, że Polacy muszą przestrzegać teraz większej ilości nakazów i obostrzeń. Wszystkie one zostały wprowadzone dla naszego bezpieczeństwa i zdrowia, jak tłumaczy minister zdrowia. Jednak poruszając się po miejscach publicznych, nierzadko można spotkać osoby, które nie stosują się do nich. Chodzi tu o noszenie maseczek ochronnych w miejscach publicznych. Jedni noszą, inni nie, a jeszcze inni zasłaniają nimi tylko brodę. Od dziś ma się to zmienić, ponieważ przestrzegania tego nakazu mają pilnować policjanci.
Czynności sprawdzające
W całej Polsce policjanci i straż miejska będą zobligowani do sprawdzania w autobusach i sklepach, czy Polscy stosują się do tego nakazu. Jeśli zauważą, że nakaz ten jest łamany, to mają prawo wystawić danej osobie mandat.
Niepokorni mogą otrzymać go w wysokości nawet do 500 zł. Wszystko po to, aby ludzi upomnieć, ponieważ pandemia jeszcze się nie skończyła. Nakaz noszenia maseczek ochronnych obowiązuje w miejscach, gdzie nie ma możliwości zachowania 2-metrowego odstępu od drugiej osoby. Dodatkową ochronę należy zastosować również w komunikacji publicznej, w kościołach, bankach, kinach, urzędach oraz salonach masażu i tatuażu.
Wyniki ankiety
Na panelu Ariadna została zamieszczona ankieta dotycząca właśnie noszenia maseczek i spraw związanych z pandemią. Jak się okazało, prawie połowa badanych przyznała, że czasami zapomniała ubrać maseczkę w miejscu publicznym.
Jednak tylko co trzecia osoba zwróciła uwagę innej, która nie miała jej ubranej. Tyle samo osób odniosło się też negatywnie do pomysłu karania osób za brak maseczki. Jak się jednak okazuje, 20% przyznało, że nie chciałoby, aby obecne obostrzenia obowiązywały nadal. Najwyższa wysokość kary według ankietowanych, powinna natomiast nie być wyższa niż 20 zł.
