Spokojnie, ten artykuł nie dotyczy naszego kraju, a Nowej Zelandii. Media donoszą, że w jednym ze sklepów w Auckland znaleziono owoce naszpikowane igłami. Truskawki z igłami pochodziły z Australii – tam także odnotowano podobne przypadki.
Sprawa jest naprawdę poważna, ponieważ zjedzenie takiej truskawki z igłą może się skończyć bardzo źle. Takie owoce z niespodzianką zostały odnalezione w supermarkecie w Auckland. Przedstawiciele sklepu poinformowali, że truskawki pochodziły z Australii Zachodniej. Truskawki natychmiast zostały wycofane i zniknęły ze sklepowych półek.
Jak powiedział jeden z przedstawicieli sieci sklepów The Countdown – „Kwestię bezpieczeństwa żywności traktujemy bardzo poważnie. Klienci mogą zwrócić zakupione truskawki i być spokojni, że otrzymają pełny zwrot pieniędzy.”
Na szczęście póki co nie odnotowano przypadków urazów i chorób związanych ze spożyciem naszpikowanych igłami owoców. Jednak BBC donosi, że w dwaj najwięksi dystrybutorzy żywności w kraju podjęli decyzję o wstrzymaniu importu truskawek z Australii. Wszystkim mieszkańcom Nowej Zelandii zalecono ostrożność, a także dokładne krojenie owoców przed ich spożyciem. Podobne zalecenia wydano Australijczykom. To właśnie tam miał miejsce pierwszy przypadek truskawek z igłami. Afera dotyczyła sklepów w stanach Wiktoria oraz Queensland. Do teraz nie wiadomo, kto umieścił igły w owocach. Krążą pogłoski, że mogła być to zemsta jakiegoś niezadowolonego pracownika farmy. Trzeba zaznaczyć, że rząd wyznaczył 100 000 australijskich dolarów (czyli ponad 260 000 złotych) za informację na temat sprawcy. Jeżeli sprawca zostanie zatrzymany – grozi mu nawet 15 lat więzienia. Służby otrzymały ponad 100 doniesień o truskawkach naszpikowanych igłami. Jednak wiele zgłoszeń okazało się głupim żartem. Policjanci pozostają czujni.
