piątek, 14 czerwca 2013

Przeróbka naszyjnika.

Witam po długiej przerwie. 
Nie jestem systematyczna w publikowaniu nowych postów, brak czasu jest pierwszym powodem, potem jest wina komputera.... - wróć - może na pierwszym miejscu postawię ten komputer i z jego to powodu nie jestem w stanie zabrać się za pisanie. Bo jeśli tak długo czekam na otwieranie się stron zrozumiałą rzeczą jest, że nie chcę tracić na to czasu. Ten facet, który sprzedał mi komputer po prostu mnie olał, reklamacja zakupu nie wypaliła, muszę sama zająć się kupnem zasilacza, dobrze że przynajmniej nie będę miała kłopotu z szukaniem osoby, która zajmie się naprawą.
To tyle na ten wciąż dla mnie aktualny temat.

Co do moich robótek to w tym poście pokażę jak mojemu ulubionemu naszyjnikowi przywracam nowy wygląd. Jak zapewne dzieje się i u Was, tak i u mnie dużo uszkodzonych czy do przerobienia rzeczy odkładanych jest do szafy i tam czekają na swoją kolej, by nimi się zająć. W trakcie pakowania przy przeprowadzce odkryłam sporo takich zamelinowanych i odłożonych rzeczy. Między innymi były rozerwane naszyjniki bursztynowe, ten niżej pokazany naszyjnik i wiele innych. Po kolei w wolnej chwili zaczynam przywracać im drugie życie. Ten naszyjnik miał przetarte turkusowe niteczki i nie wyglądało to ładnie. Nanizałam na beżowy kordonek kamyczki (dopiero jak wpadłam na pomysł posmarowania końca nitki lakierem do paznokci poszło sprawnie). Ponieważ nitka kordonka jest mocna (próbowałam rozerwać ją ręcznie - nie udało się) mam nadzieję, że naszyjnik długo mi będzie służył. 
           

Przed :


  

Po :



Naszyjnik nie jest jeszcze skończony, a to dlatego, że wciąż mam nowe pomysły wykończenia. Nie mogę zdecydować, jak ostatecznie ma wyglądać. Na pewno będzie wiązany na szyi stąd długie sznureczki, na których w pierwszej wersji były dorabiane kwiatuszki. Potem sprułam i na razie sznureczki są tylko z kwiatkami na końcu wiązania. Ostateczny wygląd naszyjnika zaprezentuję wkrótce po jego skończeniu, oby jak najszybciej.


Na zakończenie jak zwykle zdjęcia moich kotków. Tym razem uchwycone ziewanie. To ich ulubione zajęcie między posiłkiem a spaniem. Ziewanie Gucia jest rozdzierające :




Natomiast Bambuś ziewa na wesoło :







1 komentarz:

  1. Ale się uśmiałam serdecznie, a może raczej nauśmiechałam. Bosko ziewają! Gucio jakby aparat włącznie z fotografem chciał połknąć:-D A jakie wąsy!!!! A Bambuś naprawdę się uśmiecha:-) Boskie koty i boskie zdjęcia:-) Czy ja mogę sobie je wydrukować? Zawiesiłabym sobie nad moim przyszłym - mam nadzieję, że się uda - miejsce chałturkowania:-)
    Naszyjnik pięknie Ci wychodzi. Nie wpadłabym na użycie kordonka, a to niby takie oczywiste. Pewnie szukałabym żyłki, sznureczka, etc. Kwiatki na końcach zapowiadają się ciekawie. I ciekawa jestem jak to się skończy...
    Pozdrawiam ciepło i jeszcze sekundę popatrzę sobie na kocie towarzystwo:-)

    OdpowiedzUsuń