wtorek, 2 sierpnia 2016

Multicooker HD3037/70 Philips – test #1

Chcesz zastąpić garnki, patelnię, grill, halogen, piekarnik, jogurtownicę i urządzenie do gotowania na parze jednym urządzeniem? Przygotowanie dań, potraw, ciast, jogurtów czy nawet dżemów w jednym urządzeniu to marzenie każdego, które możemy zrealizować przy pomocy jednego, wielofunkcyjnego urządzenia – Multicookera Philips :)

 Gotowanie, smażenie, duszenie, podgrzewanie, pieczenie, przygotowywanie ryżu, kaszy, makaronu, jogurtu czy dżemu jeszcze nigdy nie było tak proste, dzięki pomocy Multicookera Philips wszystkie te czynności możesz wykonać bez większego wysiłku, a do tego w jednym urządzeniu.Posiadanie takiego urządzenia niesie ze sobą wiele korzyści, gdyż mniej gratów = więcej miejsca w kuchni, krótszy czas przyrządzania i brak potrzeby pilnowania = więcej czasu dla siebie :)




Prezentacja urządzenia

Multicooker HD3037/70 firmy Philips (który miałam przyjemność testować) to rewelacyjne urządzenie które posiada 12 programów: do gotowania, smażenia, duszenia, podgrzewania, gotowania na parze, przygotowania ryżu, kaszy czy makaronu, jak również pieczenia a nawet przygotowania domowego jogurtu oraz owocowych przetworów. Urządzenie to spełnia oczekiwania wszystkich tych, którzy cenią sobie wygodę oraz nie lubią spędzać za dużo czasu „przy garach”– nie potrzeba dodatkowych naczyń, nie trzeba pilnować potraw, a co najważniejsze jest mniej zmywania.
Ważną zaletą Multicookera jest funkcja Keep Warm (podtrzymywania temperatury gotowych dań) pozwala ona zatrzymać ciepło posiłku tak długo, jak będziesz potrzebować, oraz funkcja opóźnionego startu (preset/timer), dzięki której przygotujesz ulubione danie na dokładnie określoną godzinę.


Do urządzenia dołączone są:
  • misa (pojemność 5 litrów),
  • kosz do gotowania na parze,
  • chochla do zupy,
  • szpatułka do mieszania,
  • miarka,
  • 2 silikonowe rękawice,
  • 2 książeczki z  przepisami.


Gotowanie czas zacząć

Jako, że w znacznej części na moim blogu królują przepisy cukiernicze na pierwszy ogień poszła szarlotka z orzechami według przepisu z dołączonej książki z lekkimi modyfikacjami.
Jako, że lubię jabłka postanowiłam dać ich trochę więcej (i tu mój błąd), gdyż na małe ciasto o średnich 20 cm ilość jabłek okazała się za duża i ciasto po ostygnięciu mi opadło :( ale mimo to było upieczone i bardzo smaczne, a do tego ekspresowe w przygotowaniu :D


Nie dałam za wygraną jeśli chodzi o pieczenie i na drugi ogień poszło ciasto „Zebra”, także przygotowane według przepisu z dołączonej książki.

I to był strzał w dziesiątkę :) Ciasto pięknie wyrosło, a do tego bardzo wszystkim smakowało. Zrobiłam z niego mini tort, przekroiłam na 3 blaty (bez problemu można by było przekroić go na 4 blaty, taki wyszedł wysoki), przełożyłam masą jogurtowo-truskawkową i polałam czekoladą :) palce lizać :D


Czas na śniadania ;) Z przepisów „śniadaniowych” przygotowałam omlet (przepis z książki + własne dodatki), owsiankę z owocami oraz ryż na mleku z musem jabłkowym i dżemem truskawkowym. Wszystkie potrawy wyszły bardzo smaczne, dogotowane, czas podany w książce w zupełności wystarczy na odpowiednie przygotowanie a do tego nie trzeba niczego pilnować i mieszać, a pyszne jedzonko „robi” się samo :)


Na obiad ugotowałam leczo według przepisu z książki trochę zmodyfikowanego pod moje preferencje, oraz zapiekankę ziemniaczaną z boczkiem i kotlety z filetów z kurczaka. Wszystko wyszło bardzo dobre, a podany czas przyrządzenia jest w zupełności wystarczający do odpowiedniego przygotowania tych dań.


Przyszła także kolej na dżem ;) bez problemu Multicooker poradził sobie z gotowaniem dżemu z cukinii o smaku agrestowym i co najważniejsze nie musiałam nad nim stać i ciągle mieszać, a wyszedł idealny :)


Podsumowanie

Multicooker HD 3037 Philips okazał się bardzo trafionym produktem, gdyż w jednym urządzeniu mogę przygotować wiele dań, potraw, przekąsek, ciast, dżemów , a nawet jogurt. Jego największą zaletą jest funkcja opóźnionego startu i podtrzymywania temperatury, gdyż posiłki zawsze przygotuję „na czas” i zawsze będą gotowe do podania, bez potrzeby ciągłego podgrzewania. Przyrządzanie potraw jest bardzo proste, praktycznie nie różni się od tradycyjnych sposobów, a jeśli nie chcemy ingerować w trakcie przygotowywania posiłku, można wybrać program automatyczny.
Multicooker, mimo angielskich napisów na panelu, jest bardzo prosty w obsłudze. Sprawdzi się nie tylko na co dzień w kuchni, ale także na wakacjach, jedyny wymóg = dostęp do prądu.
Polecam go wszystkim osobom, które nie lubią stania przy garach, ale jednocześnie lubią dobrze i zdrowo zjeść. Gotowanie w nim nie wymaga dodatkowych naczyń (wszystko przygotujemy w jednej misie), zastępuje nie tylko garnek, ale także patelnię czy piekarnik, a także jogurtownicę. Jeśli, ktoś ma zamiar gotować tylko w Multicookerze sugeruję zaopatrzyć się w drugą misę, bo przy bardziej skomplikowanym posiłku na pewno się przyda.
Szczegółowe dane techniczne znajdziesz na stronie producenta.
#Philips #multicooker

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kulinarna (nie)codzienność , Blogger