Chrust, czyli karnawałowe faworki

Delikatne, chrupiące, rozpływające się w ustach - takie powinny być faworki, w niektórych regionach Polski nazywane chrustem. Te przepyszne ciasteczka nieodłącznie kojarzą się z karnawałem. Dodatkowo stanowią świetną alternatywę dla pączków, chociaż także smaży się je w głębokim tłuszczu! Faworki, wbrew pozorom, są łatwe do wykonania, wystarczy przestrzegać kilku prostych zasad: cienkie ciasto, dobry rondel i odpowiednio nagrzany tłuszcz!


Składniki na karnawałowe faworki

2 niepełne szklanki mąki
1 łyżka masła
1 łyżka cukru pudru
1 łyżka gęstej, kwaśnej śmietany
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 jajka + 2 żółtka
1 łyżka mocnego alkoholu - spirytusu lub rumu
Szczypta soli
Cukier puder do posypania
Tłuszcz do smażenia – najlepiej smalec, chociaż może być też olej rzepakowy
Plasterki surowego ziemniaka
Płaski rondel o grubym dnie o średnicy minimum 15 cm

Mąkę przesiać i na stolnicy posiekać z masłem. Dodać cukier, proszek do pieczenia, jajka oraz żółtka, szczyptę soli i alkohol. Zarobić ciasto, aż będzie jednolite i gładkie. Ciasto bardzo cienko rozwałkować - najlepiej w kształt prostokąta. Im ciasto będzie cieńsze - tym lepiej. Za pomocą radełka wykrawać paski szerokie na 2 - 3 cm, a następnie dzielić je na odcinki o długości ok. 10 - 12 cm. Ważne, żeby długość faworków była mniejsza niż średnica rondla do smażenia. Na środku każdego paska trzeba wykonać podłużne nacięcie o długości ok. 2 cm. Przez to nacięcie trzeba przełożyć jeden koniec faworka i lekko pociągnąć, tak aby faworek miał charakterystyczny kształt.

W rondlu o grubym dnie rozgrzać smalec lub olej. Powinien mieć temperaturę ok. 180 stopni. Do tłuszczu warto wrzucać po jednym plasterku surowego ziemniaka i wymieniać je w momencie, gdy takie frytki zrobią się ciemnobrązowe. Chrusty wrzucać na gorący tłuszcz i smażyć na jasno-złoto po obydwu stronach. Usmażone ciastka odsączyć z tłuszczu i oprószyć cukrem pudrem.

Rondle odpowiednie do smażenia faworków lub pączków, a także przygotowania wielu pysznych dań jednogarnkowych można kupić na www.naczynia.olkusz.pl

Komentarze

  1. Ostatni raz chrust jadłam w dzieciństwie! W moim rodzinnym domu był on przygotowywany przez mojego tatę (poza tym tata nigdy w kuchni się nie udzielał :)).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Czekam na Twoją opinię